Dzielimy się dziś cząstką twórczości pana Grzegorza – mieszkańca DPS. Chcemy, by jego poezja popłynęła w świat i zauroczyła czytelników,
nie tylko w murach naszego Domu.
Pierwszy dzień tygodnia
Księżyc od poniedziałków pełen
Czuję w sobie coś to pewnie poniedziałek
Otwieram oczy to on po niedzieli
Gdy zegar wybije północ
Ktoś puka do łba to ja poniedziałek
Tylko on tak gwałci w po niedzielny ranek
Trzymam go w garści
Marzę tylko o zmiennym wtorku
Poniedziałkom już nie będę naskakiwać
Na wyłączność ustrzelę ich z wiatrówki
Obrączka
Zgasła w Smoleńsku nadzieja
Dostała obsesji na pożegnanie
Prosto do mogił już nie do koryta
Pewnie dalej włóczy się
Pan Orzeł Prezydent
Prawie zawstydzili zmarłych
Oni bez błękitnej krwi
Wawel nie wygodny zaciska pięści
Szczerbiec wszedł w ciało miękko
Aż po srebrne dzwony
Tylko wieńce pozostały
Na ich piersiach
Cholera prawa noga demokracji
Ten który jeszcze żyje
Przeżył w Gdańsku
Pogotowia nie wezwali – wiedzieli
W panice żona wytrwała
Obrączka wypełniła zwłoki
Supernowa
Jabłoń chce rodzić
A człowiek przychodzić
Na świat
Skąd na mym słońcu tyle szkła
W oku ostre sztylety
Tylko hynina
Niech jeszcze zadziała ostatni raz
Gdy byś mógł wziąć los
Na kredyt w providencie
Wtedy słońce by przestało
Lśnić cytryną
Będzie początek byle niebo
Czerwony olbrzym
Musi się nauczyć szybko żyć
Na przełaj przez las